Witajcie Motylki. Mamy nadzieję, że weekend minął Wam cudownie i naładowani słoneczą energią jesteście gotowi do dalszej pracy w domowym przedszkolu.
1. Co się wydarzyło w Pluszątkowie? Posłuchaj uważnie opowiadania Marii Rosińskiej. (Rodzic czyta tekst animując odpowiednio pluszowymi zabawkami: myszką, kotkiem, pieskiem, prosiaczkiem, misiem).
W Pluszątkowie różnie bywa. Raz jest smutno, a raz wesoło. Czasem panuje zgoda, a czasem wybuchają kłótnie.
Pewnego razu przeżyły pluszątka bardzo dziwny dzień. Miały już wtedy pobudowane swoje
domki i właśnie się w nich urządzały. Tylko Mucha, która nie mogła się jakoś zdecydować,
gdzie sobie postawić domek, fruwała niespokojnie nad Pluszątkowem, napełniając całą osadę
dokuczliwym bzykaniem.
Wyszła przed domek Myszka. A Mucha, która w tej chwili przelatywała nad jej domkiem,
sfrunęła błyskawicznie w dół i ugryzła Myszkę w nosek.
– Ojej! – pisnęła Myszka i umilkła, bo właśnie stanął przed nią Kot.
– Zabrakło mi kretoniku na firaneczki do kuchni, a ty masz tyle różnokolorowych szmatek.
Czy mogłabyś dać mi którąś? – zapytał.
– Nie mam żadnych szmatek! – rozzłościła się Myszka. A rozzłościła się dlatego, że ją Mucha
ugryzła w nosek.
Wraca Kot do domu, a tu już przed progiem czeka Pies.
– Przybijałem właśnie półkę – mówi – i zabrakło mi gwoździ. Zdaje się, że ty masz ich jeszcze
sporo. Czy mógłbyś mi dać chociaż dwa?
– Nie mam już gwoździ – burknął Kot i wszedł do domku. A burknął, bo był zły, że mu
Myszka nie dała kretoniku.
Wraca Pies do domu, a tu już przed domem czeka Prosiaczek.
– Piec w mojej kuchni dymi – pokwikuje płaczliwie – gdybyś mi dał trochę gliny, może bym
sobie jakoś poradził.
– Nie mam gliny – warknął pies. A warknął tak, bo był zły, że mu Kot nie dał gwoździ.
Wraca Prosiaczek do siebie, a tu przed progiem czeka Miś.
– Zabrakło mi siana do wypchania poduszki – mówi. – Czy nie została ci przypadkiem zbyteczna
garstka?
– Ani źdźbło nie zostało! – fuknął prosiaczek. A fuknął tak, bo był zły, że mu Pies nie dał
gliny.
Wrócił Miś do siebie, usiadł z ponurą miną na progu. A księżyc, wycięty ze srebrnego pluszu
i zawieszony nad Pluszątkowem na błękitnej nitce, odwrócił się teraz bokiem i wyglądał jak
bardzo cienki rogalik.
Minęło pół godziny, a potem godzina i Myszkę przestał boleć nosek. I zaraz sobie zaśpiewała
piosenkę: – Tralala-tralala- tralala!
Była to bardzo ładna piosenka i jak się ją śpiewało, nie można było się już złościć. Spojrzała
Myszka na stół. A tam leżały kolorowe kretoniki.
„O! Ten zielony w białe groszki będzie w sam raz dla Kotka – pomyślała – zaraz mu go zaniosę.
Na pewno się ucieszy.”
– Patrz, co znalazłam jeszcze wśród swoich szmatek – uśmiechnęła się. – Ten wzór nadaje się
do okien w twojej kuchence. Chcesz, to zaraz spróbujemy, jak to będzie wyglądało? – i raz dwa
zrobiła Kotkowi firaneczki.
Myszka poszła do domu. Siedzi Kot w kuchni, patrzy na okno, na firanki. A właśnie obok
okna wisiała półeczka.
„Ach, prawda – przypomniał sobie – przecież Pies nie może przybić półki, bo nie ma gwoździ.
Dlaczego mu ich nie dałem? Mnie już są niepotrzebne”.
I prędko zaniósł Psu całą paczkę gwoździ.
– Przynoszę wszystkie – powiedział – wybierz sobie, jakie ci są potrzebne, i weź parę na zapas.
W gospodarstwie zawsze się przydadzą.
Przybił Pies półkę nad kuchnią, ustawił na niej garnki i talerze.
„Ach! – przypomniał sobie. – Przecież u Prosiaczka piec dymi! Może biedak nawet obiadu
nie mógł ugotować? A ja mu nie dałem gliny. Ładny ze mnie sąsiad!”
I zaraz pobiegł do Prosiaczka z dużą bryłą gliny.
– Pokaż no ten piec! – zawołał od progu. – Aha, aha… – mówił, oglądając dokładnie. – Już
widzę, co tu trzeba zrobić. Zaraz ci pomogę, to będzie prędzej.
Przestał piec dymić i Prosiaczek ugotował kolację.
No, teraz jeść i spać.
I nagle przypomniał sobie Misia. Przecież Misiowi zabrakło siana do poduszki!
– Ach! – krzyknął Prosiaczek. – Wart jestem, żeby mi natrzeć uszu!
Zostawił kolację na stole. Pobiegł do komórki, chwycił wiązkę siana i popędził, aż się za nim
kurzyło.
– Misiu! – mówi już w progu ze skruchą. – Misiu, nie gniewaj się! Nie wiem, co mi się stało,
że ci tego siana nie dałem. Ufff! – tak się zasapałem… Ale to nic. Zaraz pomogę ci wypchać
poduszkę!
A gdy pachnąca sianem poducha leżała na tapczanie, Prosiaczek powiedział jeszcze:
– Nie gniewasz się już na mnie, Misiu?
– Ależ skąd! – zapewnił Miś, ściskając serdecznie Prosiaczka.
I zaraz zrobiło się wesoło w całym Pluszątkowie. A księżyc wycięty ze srebrnego pluszu i zawieszony
nad Pluszątkowem na błękitnej nitce, zwrócił się znowu przodem do Pluszątkowa
i wyglądał teraz jak okrągła, pyzata bułeczka.
Kto mieszkał w Pluszątkowie?; Co robiły pluszaki w swoim miasteczku?; Jaka przygoda spotkała
Myszkę?; Czego potrzebował Kot, Pies, Prosiaczek, Miś?; Kogo zwierzęta poprosiły o pomoc?;
Jaka atmosfera panowała w Pluszątkowie?; Kiedy się zmieniła?; Komu pomogła Myszka, komu pomógł Kot, Pies, Prosiaczek?; Z jakiego powodu księżyc obrócił się znowu do Pluszątkowa?
Uff… To było trudne zadanie, ale jesteśmy pewne, że świetnie sobie poradziliście!
2. Czas na pracę z obrazkiem.
3. Co ja czuję? Nazwij swoje emocje i spróbuj je narysować.